Sihing Roman Mietlicki
1. stopień mistrzowski

 

O Wing-Tsun dowiedziałem się od kolegi, który pokazał mi pare absolutnie podstawowych technik - na żadną z nich nie mogłem znaleźć odpowiedzi.

Dzisiaj wiem, że to były między innymi Tan Sau i Pak Sau. I to nawet nie najlepszego sortu. Mimo to byłem bezradny.
Pewnej nocy, wracając z knajpy z kolegą, dorwało nas dwóch typów. Zażyczyli sobie pieniędzy. Kolega odpowiedział na takie dictum waląc pięścią w nos jednego z nich. Niestety ja nie zrobiłem nic, wskutek czego kolega został mocno
poturbowany. Do dzisiaj dokładnie pamiętam jak wyglądał i jak mi było wstyd, że stałem i nie wiedziałem co zrobić .

Na Wing-Tsun poszedłem dlatego, żeby następnym razem taka sytuacja się nie powtórzyła. Było też kilka innych postanowień, które wtedy powiziąłem.

Każdy trening jest dla mnie nie tylko wysiłkiem fizycznym i poznawaniem nowych technik, ale też walką z tymi właśnie postanowieniami, bo chociaż wiem, że są słuszne, to nie oznacza, że dobre.